Miłośnik nazistów na listach Tuska » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Gang przebierańców w polityce i biznesie. Środowisko „Warszawskiej Gazety” ma problem

Zatrzymana przez CBA grupa osób podszywających się pod funkcjonariuszy tajnych służb nie tylko powoływała się na wpływy w organach państwowych, lecz także miała werbować współpracowników wśród wysokich rangą urzędników administracji i menedżerów spółek skarbu państwa – ustaliła „Gazeta Polska”. Przypomnijmy, że wśród zatrzymanych jest Tomasz Sz., redakcyjny współpracownik pisującego w „Warszawskiej Gazecie” Jana Pińskiego.

cba.gov.pl

W najnowszej „Warszawskiej Gazecie” Jan Piński - znany m.in. z tego, że właśnie po niego sięgnął Grzegorz Hajdarowicz, „czyszcząc” tygodnik „Uważam Rze” - atakuje Zbigniewa Ziobrę i Dorotę Kanię. Atak nie dziwi, bo wokół Pińskiego i jego środowiska zaczyna się robić gorąco.

W ubiegłym tygodniu agenci CBA na polecenie Prokuratury Regionalnej w Katowicach zatrzymali osiem osób. Wszyscy usłyszeli zarzuty powoływania się na wpływy w instytucjach państwowych, w tym w służbach specjalnych. Gang działał przez ponad dwa i pół roku, podszywając się pod pracowników Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Centralnego Biura Antykorupcyjnego i Służby Kontrwywiadu Wojskowego. Za wynagrodzenie oferowali oni biznesmenom pośrednictwo w załatwianiu korzystnych dla nich rozstrzygnięć w administracji państwowej, a także roztoczenie parasola ochronnego służb specjalnych.

Jeden z ośmiu zatrzymanych to zastępca redaktora naczelnego pisma "Służby Specjalne" Tomasz Sz. Czasopismo zadebiutowało na rynku w lipcu 2017 r. Poruszane są w nim - jak twierdzą wydawcy - zagadnienia dotyczące działalności wywiadu, służb specjalnych oraz tematyki szpiegowskiej. Redaktorem naczelnym "Służb specjalnych" jest dr Leszek Pietrzak, a w skład redakcji wchodzą m.in. Piotr Modrzejewski, Grzegorz Braun, Grzegorz Jakubowski, Robert Cheda, dr Wojciech Szewko, Łukasz Pawelski, Krzysztof Galimski i właśnie Jan Piński. 

Z ustaleń „Gazety Polskiej” wynika, że to wierzchołek góry lodowej. Fałszywi funkcjonariusze aktywnie prowadzili działalność operacyjną. Werbowali współpracowników wśród urzędników państwowych i menedżerów spółek skarbu państwa. Stworzyli w ten sposób sieć przynajmniej kilkunastu agentów, którzy przekazywali im informacje i pomagali w przestępczym procederze (także w niszczeniu niewygodnych urzędników). Ci, którzy się zgodzili na współpracę, najprawdopodobniej nie wiedzieli, że mają do czynienia z oszustami. Jak dowiedziała się „Gazeta Polska”, katowiccy śledczy w ramach jednego ze ściśle tajnych wątków sprawdzają, czy nie doszło do sprzedaży stworzonej sieci współpracowników obcym służbom specjalnym. Kilku członków grupy bardzo często jeździło do Rosji, na Białoruś i Ukrainę.

Fałszywym agentom wierzyli nie tylko urzędnicy państwowi, lecz także biznesmeni. Grupa zaoferowała kilku z nich objęcie ich interesów parasolem ochronnym służb specjalnych. Jednemu z biznesmenów, działającemu w branży gazowo-naftowej, obiecywali nawet wpisanie na listę spółek specjalnych prowadzoną rzekomo przez Ministerstwo Finansów. Dzięki temu działania służb finansowych wobec jego firmy miały zostać wstrzymane. Wpis na tę listę miał też otworzyć biznesmenowi drogę do zawarcia krociowych kontraktów z PKN Orlen i Grupą Lotos.

Więcej na ten temat w najnowszym numerze tygodnika „Gazeta Polska”.

 



Źródło: niezalezna.pl, Gazeta Polska

 

#CBA #Warszawska Gazeta #Jan Piński #Tomasz Sz. #fałszywi agenci

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
redakcja
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo