Koszulka NIEMIECKO - RUSKA SZAJKA TUSKA Zamów już TERAZ!

Lichocka: Tusk odpowiada za koszmar pacjentów

Za bałagan z receptami na leki refundowane odpowiada Ewa Kopacz, do niedawna minister zdrowia, która przeprowadziła ustawy przez Sejm.

Za bałagan z receptami na leki refundowane odpowiada Ewa Kopacz, do niedawna minister zdrowia, która przeprowadziła ustawy przez Sejm. Chaos, który obserwujemy dziś, jest tylko początkiem problemów – ustawa, która weszła w życie 1 stycznia, jest pierwszą z całego pakietu przygotowanego przez panią minister.

Środowisko lekarskie i aptekarskie, mimo że alarmowało już wiele tygodni temu, zostało jednak całkowicie zignorowane. Podobnie jak w wypadku zajęcia przez nią stanowiska ministra zdrowia, o tym, że została marszałkiem Sejmu, nie zdecydowały jej kompetencje, ale to, że Tusk ma pewność, iż będzie mu posłuszna i lojalna. Była to – mówi się o tym opinii publicznej właściwie otwarcie – jedyna kwalifikacja wyboru. Ofiarą indolencji pani minister padają dziś pacjenci, lekarze i aptekarze, ale warto pamiętać, że są to konsekwencje decyzji premiera Tuska.

Właściwy winny

Zwłaszcza że wypróbowana od lat taktyka Tuska to prezentowanie się opinii publicznej jako szef rządu, który niemal za żaden błąd, popełniany przez swój gabinet, nie odpowiada. W tej sprawie, jak wiemy, kozłem ofiarnym są lekarze, ale jeśli ktoś z rządu ma być odpowiedzialny, to piastujący od kilku tygodni swoją funkcję minister zdrowia Bartosz Arłukowicz. PiS, zapowiadając wniosek o dymisję Arłukowicza, wpisał się chcąc nie chcąc w tę taktykę, która może tylko cieszyć propagandystów Tuska. Znów uwaga opinii publicznej odwrócona jest od osoby, która faktycznie odpowiada za nieudolność i ignorancję władzy – tak jakby i opozycja stawiała Donalda Tuska niejako ponad tym problemem.  Oczywiście wniosek o odwołanie ministra będzie zapewne tak samo nieskuteczny, jak i składanie wotum nieufności wobec szefa rządu. Niemniej jeśli już żądać dymisji, to szefa rządu. Pokazałoby to opinii publicznej właściwego sprawcę kłopotów obywateli.

Rozbijanie społeczeństwa

Sprawa recept na leki refundowane pokazuje charakterystyczny rys rządów PO – spychanie zadań państwa na obywateli, którzy mają jakoś sobie poradzić. I zdecydowany atak na tych, którzy nie chcą tych obowiązków, wobec nieumiejętności rządzących, przejąć. Ilu z Polaków jest dziś wściekłych na lekarzy odmawiających wydania recept na leki refundowane na własną (także finansową) odpowiedzialność? Na całym cywilizowanym świecie zapewne, a u nas jeszcze jakiś czas temu, było to dość proste zadanie administracyjne. Teraz, gdy następuje rozkład państwa, problem ten został przerzucony na lekarzy, którzy jednak nie mają narzędzi, by weryfikować, czy pacjenci odprowadzają składki zdrowotne. A jeśli się pomylą, mają zapłacić z własnej kieszeni. Media i premier podgrzewają przy tym emocje, grożąc broniącym się lekarzom konsekwencjami, a telewizje pokazują zrozpaczonych pacjentów odsyłanych z kwitkiem. Skutek jest taki, że pacjenci, lekarze i aptekarze to w tej chwili wrogo do siebie nastawione grupy społeczne. I o to właśnie chodzi – mamy być podzieleni i mają w nas buzować negatywne emocje kierowane do siebie nawzajem, nie do rządu, a nie daj Boże, do grającego w piłkę premiera.

Skandaliczna arogancja

Zastanawia przy tym jeszcze jedno – lekarze zbuntowali się przeciw swojemu rządowi. Większość środowiska lekarskiego – elektorat Platformy Obywatelskiej – teraz na własnej skórze odczuwa nie tylko skutki głupich rządów, ale przeżywa szok związany ze stylem, w jaki traktuje ich Donald Tusk. Albo premier ma pewność, że lekarze i tak będą na niego głosowali, albo gubi go buta. Grać sobie w piłkę publicznie, w czasie gdy rozpoczyna się największy od miesięcy kryzys w służbie zdrowia, zejść na chwilę z boiska, by pogrozić protestującym lekarzom i grać dalej – to nawet nie są błędy wizerunkowe, tylko jakaś niesłychana zupełnie demonstracja arogancji. Być może na zachowanie premiera wpływa wiara wynikająca z jego osobistego doświadczenia, że odpowiedzialność polityczna nie istnieje. Teraz to, czy lekarze się ugną i wycofają z protestu, ratując głowę nowego ministra zdrowia i wybawiając rząd z kłopotu, czy też przeciwnie, bunt zostanie utrzymany, będzie znakiem, czy przynajmniej część elektoratu PO także zaczęła ten sposób myślenia premiera dostrzegać.

Tekst ukazał się w aktualnym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".




 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Joanna Lichocka
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo