Clifford Chance i kagiebiści od remontu Tu-154 » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Rankiem 10 listopada 1918 roku Józef Piłsudski przyjechał do Warszawy

Co ciekawe, wbrew powszechnym dosyć przekonaniom, Komendant nie był fetowany przez tysiące warszawiaków, bo… poza grupką wtajemniczonych nikt nie wiedział o jego przyjeździe. O 7.30 rano na dworcu witało go kilka zaufanych osób z Polskiej Organizacji Wojskowej i członek Rady Regencyjnej – Zdzisław Lubomirski.

Komendant Józef Piłsudski podczas zaprzysiężenia oddziałów powstającego Wojska Polskiego w listopadzie 1918 r., Muzeum Wojska w Białymstoku, CC-BY-NC.

Jesienią 1918 r. po czterech latach Wielkiej Wojny niepodległa Polska jawiła się już nie jako marzenie, ale realny byt polityczny i państwowy. Totalny chaos w ogarniętej bolszewicką rewolucją Rosji, klęski ponoszone przez państwa centralne na Zachodzie i coraz większy rozkład w ich armiach spowodował, że Polacy postanowili wziąć sprawy we własne ręce. Polska realnie zaczęła się „stawać” w tych setkach miast, miasteczek i wsi, gdzie samorzutnie tworzono oddziały wojskowe, rozbrajano okupantów i wywieszano biało czerwone sztandary. Tak naprawdę trudno uznać jedno, czy nawet kilka wydarzeń tamtej jesieni za przełomowe. Oczywiście, że symbolem jest przybycie Józefa Piłsudskiego do Warszawy 10 listopada 1918 r. i przejęcie następnego dnia władzy wojskowej z rąk Rady Regencyjnej, ale co ciekawe i to wydarzenie pozostało zmitologizowane. 

\"\"

Eksponowane często zdjęcie Piłsudskiego w otoczeniu notabli i witających go tłumów, faktycznie pochodzi z Warszawy, ale zostało zrobione dwa lata wcześniej, 12 grudnia, kiedy Komendant przybył do stolicy na rozmowy z członkami Tymczasowej Rady Stanu. 
 

Ścisłe daty z trudnością dają się ustalić
Nawet w II Rzeczpospolitej nie było jasności, co do daty upamiętniającej odzyskanie niepodległości. Dopiero w 1937 r. parlament uchwalił dzień 11 listopada świętem państwowym. Wcześniej różne środowiska polityczne świętowały raczej ważne dla siebie wydarzenia – i tak na przykład dla socjalistów było to utworzenie rządu lubelskiego pod prezesurą Ignacego Daszyńskiego. Sam Józef Piłsudski tak po latach wspominał ten czas: 

Mówiąc o pierwszych dniach Rzeczpospolitej, biorę okres czasu między końcem października, a końcem listopada, gdyż ścisłe daty z wielką trudnością dają się ustalać. Ta walka właśnie z samym sobą nad określeniem bardziej ścisłym czasu jest może charakterystyczną rzeczą dla tej epoki. Świadczy to o trudności oznaczenia daty, kiedy Rzeczpospolita Polska, jako ustrój państwowy, mogła o sobie powiedzieć: jestem! (…) Rzeczpospolita Polska się stawała, to znaczy, że upłyną pewien okres czasu, zanim się stała. 

 

\"\"

jpilsudski.org

Z kolei chyba nikt lepiej niż późniejszy premier Jędrzej Moraczewski, nie oddał tej atmosfery towarzyszącej Polakom jesienią 1918 r.: 

Niepodobna opisać tego upojenia, tego szału radości, jaki ludność polską w tym momencie ogarną. Po 120 latach prysły kordony! Nie ma >ich<! Wolność! Niepodległość! Zjednoczenie! Własne państwo! Na zawsze! Chaos? To nic! Będzie dobrze. (…) Cztery pokolenia na tę chwilę czekały, piąte doczekało. Od rana do wieczora gromadziły się tłumy na rynkach miast, robotnik, urzędnik porzucali pracę, chłop porzucał rolę i leciał do miasta, na rynek, dowiedzieć się, przekonać, zobaczyć wojsko polskie, polskie napisy, orły na urzędach, rozczulano się na widok kolejarzy, ba – na widok polskich policjantów i żandarmów. 

 

 



Źródło: Gazeta Polska. Historia, jpilsudski.org, muzhp.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Piotr Dmitrowicz
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo