Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Jak hartowała się przemoc

Werbalna i fizyczna agresja staje się w przestrzeni publicznej zjawiskiem powszechnym.

Werbalna i fizyczna agresja staje się w przestrzeni publicznej zjawiskiem powszechnym.

Pogardliwe określenie „moherowe berety” wprowadził do języka debaty publicznej Donald Tusk. Napaści na obrońców Krzyża Pamięci miały źródło w wezwaniu prezydenta Komorowskiego do usunięcia tego symbolu sprzed Pałacu Prezydenckiego. Kto chce „dorzynać watahę”, a kto nazywa nas bydłem? Brutalny język wielu posłów czy senatorów Platformy – obecnych lub byłych – ośmiela zwolenników gwałtu. Tworzy wokół nienawiści aurę normalności i przyzwolenia. Prowokuje do działania groźnych anarchistów, ultralewicowców i innych wrogów symboli polskości i jej obrońców.

Hipokryzja i hańba

Tym zjawiskom towarzyszy w kręgach PO oraz ich medialnych akolitów i intelektualno-artystycznych snobów skrajna obłuda. Im wolno obrażać miliony polskich patriotów, ale jakakolwiek stanowcza próba obrony ze strony znieważanych jest kwalifikowana jako „mowa nienawiści”. Siedzieć cicho i wysłuchiwać mądrości Niesiołowskich, Kutzów, Palikotów czy Blumsztajnów! Usta na kłódkę, bo inaczej będą nas sądzić. Jak Jarosława Marka Rymkiewicza, który odważył się głośno nazwać to, nad czym ma prawo zastanawiać się każdy, kto nie ma mózgu zrobionego z „Gazety Wyborczej”. „Łapać złodzieja!” – kto tak krzyczy najgłośniej? Propaganda nienawiści zaraża i demoralizuje. Zwłaszcza ludzi młodych, którym PO-wski system oświaty utrudnia nabycie wiedzy o polskiej historii i jej związkach z teraźniejszością. Syn Wandy Nowickiej, walczącej feministki (którą wytypowano na wicemarszałka Sejmu i która ostatnio przegrała głośny proces z Joanną Najfeld), w recenzji filmu Katyń napisał: „ZSRR nie było stać na wyżywienie 20 tysięcy darmozjadów. Wystarczyło już tej bezczelności z czasów sanacji, gdy robotnicy i chłopi ich żywili. Z powodów dyplomatycznych nie można ich też było zmusić do działalności produkcyjnej. Nie można było też liczyć na ich reedukację, co zresztą ten film dobrze pokazuje. Ten fanatyzm”. Czy może być gorszy fanatyzm i pogarda dla narodowych bohaterów? Widać, że dobrze, iż zabito tych „darmozjadów”. A w kolejce czekają jeszcze miliony innych, którzy nie są „ziomalami” Nergala, nie trajkoczą w kółko o „tolerancji dla odmiennych poglądów” i bronią „sanacyjnego” pomnika Romana Dmowskiego czy Krzyża Smoleńskiego.

Źródła agresji: pogarda i strach

Gdyby na świecie nie było „moherów”, lewicowo-liberalne elity musiałyby je wymyśleć. Bez nich nie mogą osiągnąć dwóch sprzęgniętych ze sobą celów. Przede wszystkim, chcą siebie przedstawić jako nadludzi o wspaniałej wrażliwości i inteligencji. Są od nas lepsi. To im daje uprawnienia do sprawowania rządu dusz i kontroli nad przedsięwzięciami politycznymi, biznesowymi czy edukacyjnymi. Aby to osiągnąć, należy nastraszyć wyborców swoimi konkurentami z opozycji. Lata szaleńczych, często plugawych ataków na PiS i braci Kaczyńskich, na niezależnych historyków, ekonomistów czy dziennikarzy odniosły skutek. Sporo wyborców (ale mniej niż co piąty) poparło w ostatnich wyborach PO. To ludzie nastraszeni powrotem do władzy zbrodniczego ponoć PiS. Strach to emocja, a emocje prowadzą do czynów gwałtownych. Nie przebierając w słowach i działaniach, Tusk i jego ludzie przez lata rozbudzają w społeczeństwie złe emocje. Nie liczą się reformy ani sławetna „modernizacja”. Liczy się piękne oblicze premiera i odrażający wizerunek opozycji. Tysiące tendencyjnych okrzyków i przemilczeń, działań i zaniechań, gestów i grymasów (które wyliczaliśmy na tych łamach wiele razy) ze strony tuskoidów i michnikowszczyzny urobiły część społeczeństwa. I to w sposób bardzo groźny.

Kto jest współodpowiedzialny choćby za zamordowanie Marka Rosiaka, pracownika biura poselskiego PiS w Łodzi? Czy ktoś zainspirował Ryszarda C., byłego członka i sympatyka PO, do zbrodniczego aktu? Jedno jest pewne. Do mordu doszło w aurze histerycznej nagonki polityczno-medialnej. Nagonki, która sprytnie obmyślana, działa na wyobraźnię. Właśnie widziałem w TV pannicę, która nadawała jak maszyna na obrońców tradycyjnych wartości: „homofobi”, „faszyści”, „kołtun”, „chorzy z nienawiści”. Z wściekłym wyrazem twarzy, bez cienia wątpliwości czy refleksji. Tak się dziś hoduje wynarodowionych, młodych janczarów „społeczeństwa otwartego”. Zbiór wykorzenionych jednostek, złością których można manipulować dowolnie.

Orkiestra rządzących i jej służalczy akompaniatorzy prezentują się tym lepiej, im paskudniej przedstawia się nas. I niech nam lewicowe panie socjolożki czy psycholożki albo dawni komuniści od „politologii” nie opowiadają bajek, że nawet najgrubsze obelgi nie przekładają się prędzej czy później na czyny. Bez politycznej i prasowej nagonki na obywateli żydowskich w nazistowskich Niemczech nie doszłoby m.in. do tzw. kryształowej nocy (notabene, to właśnie w jej rocznicę, 9 listopada 2011 r. lewacy planowali zniszczyć pomnik Dmowskiego w Warszawie). Od słów do czynów. Od inwektyw po przyjazd niemieckich zadymiarzy, którzy ostatnio zakłócili społeczne obchody Święta Niepodległości w Warszawie. Czy teraz, reagując na zaproszenia postępowych towarzyszy znad Wisły, Niemcy znowu będą nam niszczyć stolicę?

Całość artykułu w tygodniku “Gazeta Polska”.

 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo