Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »
Z OSTATNIEJ CHWILI
Prezydent Litwy: W Polsce zatrzymano dwie osoby podejrzane o atak na rosyjskiego opozycjonistę Wołkowa • • •

Euro 2012 - U progu megakompromitacji

Podczas Mistrzostw Europy w Polsce w 2012 r. dziesiątki tysięcy kibiców z całego kontynentu nie będzie miało gdzie spać – brak jest hoteli.

Podczas Mistrzostw Europy w Polsce w 2012 r. dziesiątki tysięcy kibiców z całego kontynentu nie będzie miało gdzie spać – brak jest hoteli. Przemieszczenie się z jednego miasta do drugiego graniczyć będzie z cudem – autostrady nie zostaną dokończone, a kolej ministra Grabarczyka jaka jest – każdy widzi. Nowe stadiony straszyć będą swoim otoczeniem, goście z zagranicy nie będą mieli gdzie parkować. Warszawę sparaliżuje gigantyczny korek. Planowana na Euro druga linia metra nie powstanie. To nie apokaliptyczna wizja, lecz faktyczny stan rządowych przygotowań do najważniejszej imprezy piłkarskiej na kontynencie.

Gdy jechaliśmy na finał Pucharu Polski do Bydgoszczy, mieliśmy problem z wynajęciem czterech pociągów – opowiada Wojciech Wiśniewski z Ogólnopolskiego Zrzeszenia Stowarzyszeń Kibiców, kibic Legii Warszawa. – W końcu udało się. Jednak podczas podróży wszystkie się... popsuły! Łącznie osiem razy, daje to średnią dwa razy na jeden skład. Przerwy trwały około czterdziestu minut. Proszę sobie wyobrazić następującą sytuację: reprezentacja Holandii gra mecz w Gdańsku, trzy dni później we Wrocławiu. 20 tysięcy kibiców „Pomarańczowych” chce się przemieścić. Pytanie – czym? Koleją? Skoro my mieliśmy problem z wynajęciem czterech pociągów, to zapewnienie czterdziestu dla kibiców z Holandii będzie niemożliwe. Samochodem? Korek byłby z Gdańska do Wrocławia. Samolotem? Wynajęcie dwustu samolotów jest przy naszej infrastrukturze niemożliwe. Można iść na piechotę, jednak wtedy to już najlepiej od razu na finał do Kijowa – ironizuje Wiśniewski.

„Rząd poniósł totalną klęskę”

Działania rządu w kwestii infrastruktury to przysłowiowa „jazda na 50 procent” planu przyjętego w 2007 r. – mówi w rozmowie z „Gazetą Polską” Jerzy Polaczek, minister infrastruktury w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. – Decyzja o zamrożeniu środków na inwestycje drogowe, w szczególności na budowę dróg ekspresowych, spowoduje znaczący spadek wydatków w najbliższych latach. Największy dramat jest w kwestii inwestycji kolejowych. Rząd poniósł tu totalną klęskę, jeśli tak dalej pójdzie, kolej wysadzi budżet w powietrze – dodaje były minister.
– Autostrady niewybudowane, infrastruktura kolejowa leży, lotniska przypudrowane. Stadiony powstaną tylko dzięki działaniom samorządów – tak stan przygotowań do Euro 2012 ocenia europoseł Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Czarnecki.
– Myślę, że z obiektami sportowymi uda się zdążyć – mówi nam Mariusz Jędrzejewski ps. „Megafon”, lider kibiców Arki Gdynia. – Gorzej z drogami. Nie wyobrażam sobie, w jaki sposób kibice zachodnich drużyn będą się przemieszczać np. z Gdańska do Warszawy. Często jeżdżę tą trasą, prace posuwają się w ślimaczym tempie. Jak ludzi z lotniska w Rębiechowie przetransportować na stadion? Tragedia!
Czy rzeczywiście jest tak źle, jak twierdzą kibice i politycy opozycji? Jak wygląda faktyczny stan przygotowań do najważniejszej imprezy sportowej w historii naszego kraju?

Stadiony – epopeja niedoróbek i braków

Teoretycznie najlepiej sytuacja wygląda w kwestii budowy stadionów. Radomir Szaraniec ze stowarzyszenia kibiców Cracovii wskazuje jednak na fakt, że nawet na obiekcie Lecha Poznań – wybudowanym najwcześniej – było kilka poważnych niedoróbek. Dotyczyły one m.in. stanu murawy i zabezpieczeń przeciwdeszczowych – w czasie większej ulewy pomieszczenia obiektu są zalewane. – W Gdańsku stadion ma być oddany już w czerwcu. Z tego co wiem, trwają tam gorączkowe prace. Podejrzewam, że na otwarcie krzesełka przykręcą, jednak po pierwszym meczu prace będą musiały być kontynuowane – mówi Szaraniec. – Jak sytuacja wygląda we Wrocławiu czy Warszawie, na razie trudno powiedzieć, poza tym, że stadiony się budują. W Krakowie, który ma być areną rezerwową, Stadion Miejski im. Henryka Reymana jest wciąż nieprzygotowany, termin otwarcia przesuwany jest od ponad roku, jego budowa to epopeja niedoróbek i braków – dodaje lider kibiców Cracovii.

Innym problemem, na który zwracają uwagę nasi rozmówcy, jest funkcjonalność samych stadionów, to znaczy, czemu będą służyć po zakończeniu turnieju. O ile w Poznaniu zapełnienie stadionu Lecha nie będzie problemem, o tyle w przypadku np. Stadionu Narodowego w Warszawie obiekt na ponad pięćdziesiąt tysięcy miejsc świecić będzie pustkami. Podobne zagrożenie jest we Wrocławiu czy Gdańsku. Puste stadiony generować będą jedynie koszty. Warto wspomnieć, że w Austrii i Szwajcarii, miejscu poprzednich mistrzostw Europy, część obiektów sportowych po turnieju została rozebrana. Projekty stadionów na Euro 2012 takiej możliwości nie przewidują.

Drogi, hotele i kolej – największy koszmar polskiego turnieju

Nie tak dawno jechałem pociągiem z Krakowa do Warszawy. Ani konduktor, ani nikt z informacji kolejowej nie umiał zagranicznym pasażerom powiedzieć, czy pociąg jedzie do Warszawy czy Łodzi – mówi Szaraniec. – Obcokrajowcy nie mogli też wyjść z podziwu, dlaczego po wagonie ósmym kolejny jest wagon siedemnasty. To przykład, jak drobne sprawy wpływają na wizerunek Polski w świecie.
Lider kibiców Cracovii zwraca też uwagę na brak odpowiedniej infrastruktury hotelowej: – Hotele czterogwiazdkowe w miastach gospodarzach turnieju są już wynajęte przez UEFA i zagranicznych oficjeli. Pytanie, co z pozostałymi gośćmi?
Wiśniewski: Kibice nie będą mieli gdzie spać, więc wielu z nich po spotkaniu poleci do innych państw. Nie zostawią więc w naszym kraju pieniędzy, które Polska miała zarobić na organizacji turnieju. Pozytywnym wyjątkiem jest Poznań, gdzie ze względu na międzynarodowe targi baza noclegowa jest na wysokim poziomie.
Innym poważnym problemem są drogi. Autostrada A4 miała być główną arterią łączącą Wrocław ze Lwowem. Już dziś wiadomo, że droga ta nie powstanie przed Euro 2012. Podobnie jak autostrada łącząca Gdańsk z Warszawą. Równie źle jest z infrastrukturą kolejową. Prace na trasie z Warszawy do Gdańska toczą się wolno, przed turniejem nie zostaną skończone.

Warszawa – totalny paraliż miasta

Budowa Stadionu Narodowego. W jej otoczeniu sterty śmieci, teren przypomina nieco wysypisko. Brak jakichkolwiek parkingów. W tym miejscu miała powstać stacja drugiej linii metra. Potrzebą jej budowy prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz argumentowała brutalne usunięcie kupców z Kupieckich Domów Towarowych. Przedsiębiorcy z trudem, ale zaczęli się dźwigać, prowadzą biznes w innej lokalizacji. Drugiej linii metra nie ma. I przed Euro 2012 nie będzie. Wojciech Wiśniewski za ten stan rzeczy obwinia władze samorządowe:
Za organizację Euro w stolicy odpowiada zwykły miejski urzędnik. W normalnej sytuacji powinien to być wiceprezydent miasta. – To najlepiej pokazuje, jak władze stolicy traktują Euro – mówi Wojciech Wiśniewski.
Euro w Warszawie to – zdaniem naszych rozmówców – horror dla mieszkańców. Olbrzymie korki, gigantyczny chaos, który ogarnie miasto na czas turnieju.

Co na to rząd? Problemem kibice

Rząd i wspierające go media przekonują, że stan przygotowań do Euro jest zadowalający. Z małym wyjątkiem. Są nim kibice. Hordy zadymiarzy mają – w opinii władz – popsuć wspaniałe piłkarskie święto. Zdaniem Radomira Szarańca to mało prawdopodobne, by ludzie, którzy wydadzą ogromne pieniądze na bilety, zechcieli nagle demolować stadion. – Załóżmy jednak, że rzeczywiście jakiś zadymiarz chce dokonać burdy w trakcie meczu. Po pierwsze, musiałby mieć olbrzymie szczęście, by zostać wylosowany. Po drugie, szczęśliwych zadymiarzy musiałoby być więcej, by doszło do burdy. Mamy do czynienia z paranoją. Już teraz kara za odpalenie racy jest wyższa niż za kradzież. Dla szarego obywatela ważniejsza jest chyba utrata portfela niż to, że ktoś odpalił racę. Co robi rząd? Zamiast zająć się problemami z infrastrukturą, proponuje zaostrzenie kar dla kibiców.
Wiśniewski: Sprawa jest poważna. Rząd właśnie zamknął jeden ze stadionów, mający być areną mistrzostw Europy. Obiekt jest według władz niebezpieczny. Do Euro pozostało niewiele czasu, nasuwa się pytanie, co z tym niebezpiecznym stadionem zrobić?
Fatalny stan dróg, kolei, brak parkingów – na rok przed Euro 2012 stan przygotowań, delikatnie mówiąc, nie jest zadowalający. Otwarte pozostaje pytanie, czy rząd dostrzeże problem, czy dalej zajmować się będzie antykibicowską krucjatą. Czasu pozostało niewiele.


Przemysław Harczuk
 

 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo